Upadek reżimu w Syrii – kolejne fiasko dla Kremla
„Rosja, która od lat wspierała Asada, teraz musi zmierzyć się z konsekwencjami jego upadku i stracenia pozycji na Bliskim Wschodzie” – donosi hiszpański dziennik „ABC”. Gazeta zauważa, że Rosja przez swoje zaangażowanie w Ukrainie osłabiła swoje możliwości interwencji na rzecz dyktatora syryjskiego.
„To zaskoczenie nawet dla Kremla” – pisze dziennik „La Vanguardia”. Pomoc udzielona Asadowi przez Rosję od 2015 roku pozwoliła Moskwie stać się ważnym graczem na Bliskim Wschodzie. Teraz jednak, z upadkiem reżimu, Rosja musi znaleźć nowe sposoby obrony swoich interesów w Syrii, gdzie ma swoje jedyne bazy w regionie.
Baza lotnicza i morska w Tartusie stanowią kluczowe punkty dla rosyjskiej obecności na Morzu Śródziemnym. „Porażka w Syrii byłaby dla Putina poważnym ciosem po latach inwestycji w ten konflikt” – komentuje „ABC”. Warto więc zastanowić się, jak Rosja będzie bronić swoich interesów w rejonie, mając większość swoich sił zbrojnych zaangażowanych na Ukrainie.
„Rosyjskie korzyści z obecności w Syrii stają się teraz nieważne” – pisze „La Vanguardia”. Konflikt w Syrii staje się bowiem kolejnym elementem w schemacie konfrontacji między Rosją a NATO. Turecki prezydent Erdogan pokazuje, że może wykorzystać swoje wpływy w regionie do polepszenia stosunków z Zachodem.
Syryjscy rebelianci ogłosili zdobycie Damaszku i obalenie Asada, co oznacza nowy etap w wojnie domowej trwającej od 2011 roku. Wsparcie udzielane przez Rosję, Iran i Hezbollah nie okazało się wystarczające, aby utrzymać dyktatora u władzy. Rosyjskie media donoszą, że Asad i jego rodzina znajdują się obecnie w Rosji, gdzie udzielono im azylu. Dla Kremla, który stara się chronić swój wpływ na Bliskim Wschodzie, problemem będzie teraz utrzymanie swoich interesów w regionie po upadku swojego dotychczasowego sojusznika.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.