
Wyciek informacji na temat niemieckiej broni znajdującej się na Ukrainie ujawnia wiele problemów
Informacje o negatywnych ocenach niemieckiego uzbrojenia przez ukraińską armię są zaskakujące i wymagają głębszej analizy. Według „Sueddeutsche Zeitung”, niemieckie samobieżne działo przeciwlotnicze typu Gepard cieszy się ogromnym uznaniem ze strony Ukraińców i jest uważane za najskuteczniejszy system uzbrojenia. Jednak problemy zaczynają się przy nowoczesnym sprzęcie, takim jak samobieżna armatohaubica PzH 2000 czy czołg Leopard 2A6.
Ukraińscy żołnierze skarżą się na problemy z oprogramowaniem i częściami zamiennymi w przypadku armatohaubicy PzH 2000, które sprawiają, że naprawa może trwać nawet miesiące. Co więcej, czołg Leopard 2A6 jest trudny w naprawie, a w warunkach frontowych często niemożliwe jest dokonanie koniecznych napraw.
Jeśli chodzi o systemy rakietowe dostarczane przez Niemcy, Ukraińcy podkreślają skuteczność systemu obrony powietrznej Iris-T SLM, ale zwracają uwagę na wysoką cenę amunicji i brak dostępności w niezbędnej liczbie. Te negatywne opinie mogą mieć wpływ na ocenę przydatności bojowej niemieckiego sprzętu w obliczu planowanych inwestycji obronnych w Niemczech.
Minister obrony Boris Pistorius wyraził zaskoczenie na informacje o negatywnych ocenach uzbrojenia i zapowiedział rozmowę z ukraińskim odpowiednikiem. Niezależnie od tego, czy te doniesienia mają podstawy, warto dogłębnie zbadać sprawę i być otwartym na ewentualne korekty i ulepszenia w dostarczanym sprzęcie.
Polska, z kolei, zdaje się stawiać na swoją zbrojeniówkę wchodząc do Ukrainy jako sposób na budowanie swoich interesów. Warto zauważyć, że improwizacje ukraińskich żołnierzy mogą wynikać z braku odpowiednich szkoleń z zakresu serwisu broni, co może okazać się kluczowym elementem do poprawy sytuacji. Jako kraje partnerskie i sojusznicze, Ukraina i Niemcy powinny współpracować i wymieniać doświadczenia w celu poprawy skuteczności i niezawodności dostarczanego uzbrojenia.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.