Wyrok sądu w sprawie prezydenta Korei Południowej po nieudanej próbie zamachu stanu.
Jun Suk Jol został zatrzymany 15 stycznia w związku z ogłoszeniem nadzwyczajnego stanu wojennego w Korei Południowej. Po trzech dniach został formalnie aresztowany, co wywołało duże poruszenie w kraju. Zgodnie z prawem południowokoreańskim podejrzany może być przetrzymywany w areszcie do 10 dni, a prokuratura może wnioskować o przedłużenie tego okresu o kolejne 10 dni.
W piątek prokuratura złożyła taki wniosek, jednak został on odrzucony przez sąd, co postawiło prokuraturę przed trudnym wyborem – postawienie prezydenta w stan oskarżenia lub jego zwolnienie. Decyzja w tej sprawie była bardzo ważna dla stabilności politycznej w kraju, który od kilku tygodni był w stanie chaosu i niepewności.
Jun Suk Jol ogłosił stan wojenny 3 grudnia 2024 roku, co spotkało się z ostrą reakcją opozycji oraz społeczeństwa. Po sześciu godzinach prezydent zniósł stan wojenny, ale deputowani podjęli decyzję o złożeniu wniosku o impeachment. Parlament przegłosował ten wniosek 14 grudnia, co było preludium do aresztowania prezydenta.
18 stycznia sąd w Seulu wydał formalny nakaz aresztowania Jun Suk Jol, co doprowadziło do gwałtownych protestów i starć z policją. Dziesiątki tysięcy zwolenników prezydenta zgromadziło się przed sądem, domagając się jego uwolnienia i protestując przeciwko decyzji sądu.
Cała sytuacja polityczna w Korei Południowej była bardzo napięta i niepewna. Politycy i obywatele zastanawiali się, co przyniesie przyszłość po aresztowaniu prezydenta i czy uda się przywrócić stabilność w kraju. Proces sądowy wobec Jun Suk Jola miał być wielkim testem dla demokracji w Korei Południowej i sprawiedliwości w państwie.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.