Zakaz lotu z Polski do Moskwy został rozważony, lecz ostatecznie odwołany
Delegacja parlamentu Słowacji, składająca się z sześciu osób, rozpoczęła wizytę w Moskwie w niedzielę. Wiceprzewodniczący parlamentu i lider Słowackiej Partii Narodowej, Andrej Danko, informował, że Polska nie wyraziła zgody na przelot samolotu, co zaskoczyło go. Mimo to, zdecydowano się na zmianę trasy lotu.
Jednakże rzecznik MSZ Polski, Piotr Wroński, przedstawił zupełnie inną wersję wydarzeń. Według jego informacji, Polska nie odmówiła delegacji słowackiej prawa do przelotu, lecz otrzymane dokumenty były niekompletne, co uniemożliwiło dalsze procedowanie sprawy. Dopiero po poproszeniu o uzupełnienie brakujących informacji, delegacja zdecydowała się na zmianę trasy lotu.
Niektórzy politycy skomentowali tę sytuację. Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że relacje polsko-słowackie są dobre, a jednocześnie zalecił unikanie kierunków lotów do Moskwy. Z kolei poseł do PE zwrócił uwagę na podejrzenia co do „ruskiej agentury” wśród słowackich i węgierskich parlamentarzystów, którzy udali się do Rosji na spotkanie.
W składzie delegacji znaleźli się także przedstawiciele partii Kierunek, której liderem jest premier Robert Fico. Celem podróży do Moskwy miało być przekazanie Słowakom informacji o życiu w Rosji oraz rozmowy na temat zakończenia wojny na Ukrainie.
Cała sytuacja budzi wiele kontrowersji i zainteresowania w mediach. Różnice w wersjach wydarzeń między stronami powodują, że opinie na temat tej wizyty są podzielone. Czekamy na rozwój sytuacji i dalsze informacje na ten temat.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.