
Złapany chemik z Kielc, który stworzył niezwykle czystą amfetaminę, wpadł.
Sprawa dotycząca wydarzeń z 2000 r., gdy na rynek europejski trafiła duża ilość tabletek ecstasy, jest jedną z największych w historii walki z przemytem narkotyków. Zleceniodawcą całego procederu miał być Wojciech Papina, współpracownik znanego gangstera Jeremiasza Barańskiego „Baraniny”, którego powiązania z mafią pruszkowską były szeroko znane. Papina wskazał Ryszarda J. jako osobę odpowiednią do produkcji lub dostarczenia substancji.
W tamtym czasie służby kontrolujące przemyt narkotyków na europejskich trasach były szczególnie czujne. Papina, posługując się pseudonimami takimi jak „Profesor”, „Riccardo”, czy „Uczony”, był pod stałą obserwacją austriackiej policji. Niestety, oryginalnych taśm z nagraniami rozmów Papiny udało się zgubić, a austriackie służby już nie dysponowały odpowiednim sprzętem do ich odczytu.
„Riccardo” unikał przez wiele lat odpowiedzialności karnej, lecz w końcu w 2023 r. został skazany na pięć lat więzienia i grzywnę w wysokości 15 tys. zł. Wyrok ostatecznie uprawomocnił się dopiero niedawno, w marcu tego roku, po odrzuceniu wszystkich apelacji.
Ryszard J., byłym pracownikiem Instytutu Chemii kieleckiej WSP, nie przyznał się do winy, twierdząc że był jedynie analitykiem w całym procederze. Proces sądowy ciągnął się latami, a materiał dowodowy liczył ponad 100 tomów. Trudności proceduralne, zdrowotne i formalne wielokrotnie przerywały rozprawy.
„Profesor” potrafił sprytnie wykorzystać luki prawne i błędy organów ścigania, unikając odpowiedzialności karnej. Prokuratura nie była w stanie odzyskać oryginalnych taśm dźwiękowych, więc oskarżony miał pole do manewru, kwestionując autentyczność nagrań.
Pomimo licznych trudności, funkcjonariusze ostatecznie zdołali zatrzymać Ryszarda J. Podczas jazdy pożyczonym samochodem, został rozpoznany i aresztowany na jednym ze skrzyżowań w Skarżysku-Kamiennej.
„Profesor” był już wcześniej notowany za działalność związaną z produkcją narkotyków, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Jego skomplikowane powiązania z mafią pruszkowską oraz innymi grupami przestępczymi, sprawiły że był jedną z najbardziej pożądanych osób w światku przestępczym.
Mimo że sprawa zakończyła się po dwudziestu pięciu latach od popełnienia przestępstwa, osądzając Ryszarda J. tuż przed przedawnieniem, jest to pewnego rodzaju satysfakcja dla osób pracujących nad tą sprawą. Walka z przemytem narkotyków to ciągły wyścig z czasem i sprytnością przestępców, lecz w końcu sprawiedliwość zawsze zwycięża.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.