
Zmierzch dla mordercy byłego premiera – wydany został wyrok sądu.
Wyrok sądu w sprawie zamordowania Piotra Jaroszewicza, byłego premiera PRL, oraz jego żony Alicji Solskiej-Jaroszewicz, budzi wiele kontrowersji i dyskusji. Sąd w swoim uzasadnieniu wskazał na liczne sprzeczności i nieścisłości w materiale dowodowym, oraz na błędy popełnione przez prokuraturę. Kwestie dotyczące sposobu wejścia do domu ofiar, obezwładnienia psa, wykorzystania drabin do napadu oraz ukradzionych przedmiotów były przedmiotem krytyki ze strony sądu.
Zbrodnia, która miała miejsce w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku, przerosła wyobrażenia wielu osób. Premier PRL został uduszony rzemienną pętlą, a jego żona zginęła od strzału z bliskiej odległości. Teoria o związku z zabójstwem politycznym była jedną z wielu, które pojawiły się wokół tej sprawy. Prokuratura początkowo zatrzymała czterech podejrzanych, którzy jednak zostali uniewinnieni w 1998 roku z braku dowodów.
Kolejne śledztwo rozpoczęte w 2017 roku ponownie wzbudziło zainteresowanie tą sprawą. Dariusz S., który przyznał się do udziału w zbrodni, wskazał na swoich byłych kolegów, co doprowadziło do oskarżenia ich o udział w zabójstwie premiera oraz kilku innych przestępstwach z tamtego okresu. Proces trwał ponad cztery lata, a w swoim wyroku sąd uniewinnił oskarżonych od wszystkich zarzutów.
Sędzia podkreślił również złą jakość materiału dowodowego zabezpieczonego w tej sprawie w latach 90. Realia sprzed kilkudziesięciu lat były zupełnie inne niż obecnie, co sprawiło, że wiele działań prokuratury i organów ścigania budziło wątpliwości. Niektóre czynności śledcze mogą dzisiaj wydawać się niepoważne, ale w tamtych czasach były one normalne z powodu braków technologicznych i finansowych.
Wyrok sądu w tej sprawie budzi wiele pytań i reakcji. Czy sprawiedliwość została w pełni wykonana, czy może doszło do błędów i nieuczciwości w toku śledztwa i procesu? Dyskusja na ten temat nie zakończy się pewnie jeszcze długo. Jedyne co pewne, to fakt, że tajemnica tego tragicznego wydarzenia pozostanie nieodgadniona na zawsze.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.